Ustka, mój dom

 Ponieważ nie pływam już jako oficer nawigacji, a naprawiam turbiny wiatrowe, wracając motocyklem z pracy przejechałam przez Szczecin. Najpierw odwiedziłam żeglarską legendę za życia Wojtka Jacobsona, który obdarował mnie swoją biografią pięknie wydaną przez Kazimierza Robaka.

Od lewej: Magda, Wojtek, i Ewa, a zdjęcie robił Marek😊Ps. A przywieźcie takie wielkie słoneczniki na motorze! Nie wiem sama jak to zrobiłam😊 Ewo – dziękuję za przepyszne naleśniki z serem !!! (Zjadłam prawie wszystkie co były, a resztę dostałam na drogę 🙂

Później od razu pojechałam na spotkanie z Karoliną Sawką, która z racji tego, że była podopieczną fundacji Pani Anny Dymnej „Mimo wszystko” oraz dzięki wsparciu wielu ludzi (za co do dziś jestem im wdzięczna!) gościła u mnie w trakcie rejsu dookoła świata na Wyspach Kokosowych (relacja w zakładce „NAT” na www.rejs.nataszacaban.pl). Karolina jest dziś panią psycholog, mocno zaangażowaną w pomaganie innym.

Czuję się szczęściarą, że Ją poznałam.

Ze spotkania popędziłam zobaczyć się z Ukraińską młodzieżą, wypływającą w 8 dniowy rejs na 12 jachtach. Rejs zorganizowany jest przez Macieja Krzeptowskiego, miedzy innymi za nagrodę „Wiecznie Młodzi” im. Aleksandra Doby, przyznawaną przez kapitułę spotkań podróżników „Kolosy” w Gdyni . Maciej szuka dodatkowego wsparcia na naukę żeglarstwa młodzieży z Ukrainy. Przyda się nagłośnienie sprawy, byłoby mega fajnie, jeśli możecie pomóc (kontakt do Macieja: maciej_krzeptowski@wp.pl), https://rotary.org.pl/polsko-ukrainski-mlodziezowy-rejs-po-zalewie-szczecinskim/

Maciej na zdjęciu to ten z kapitańską brodą tuż obok kasku

A co działo się potem? Potem było przede mną jeszcze sporo kilometrów, więc po jeździe w deszczu i z głośną muzyką w kasku (aby tylko nie zasnąć ze zmęczenia), dotarłam o 2 nad ranem pod dom koleżanki. Miała w schowku swego otwartego samochodu zostawić klucze od mojego tymczasowego mieszkania. Rzeczywiście znalazłam klucze, ale miały dziwny breloczek. Myślę sobie: „w sumie nie pamiętam jak moje klucze wyglądały, bo nie mieszkam tam od dawna a i też dawno nie byłam; cóż- może ona go doczepiła”? Pojechałam więc dalej, wniosłam ciężką torbę na trzecie piętro i co? Oczywiście nie mogłam otworzyć drzwi, klucze oczywiście nie pasowały. Ale co tam, nie będę o tej godzinie jechać do mamy czy budzić znajomych –  jestem przecież w Ustce, czyli właściwie w domu. Na moje szczęście właściciele remontując mieszkanie podczas mojej nieobecności wystawili chwilowo materac do wyniesienia. Zamknęłam okno na korytarzu i na tym materacu zasnęłam w sekundę.

Ps. Okazuje się, że niektóre samochody mają więcej niż jeden schowek od strony pasażera 😊, wiec rano znowu z tą ciężką torbą na dól, na motor, sąsiadka przechodząc z pieskiem proponuje kawę, idzie kolega z podstawówki – nie poznał mnie w kasku, ale mimo to odmachał życząc szerokiej drogi. Uwielbiam moje miasto….Fajnie jest mieć dokąd wracać po długich wyjazdach…

Nieco później….

Wracając ze spotkania z Burmistrzem Jackiem Maniszewskim, na skrzyżowaniu trąbi na mnie dziewczyna, pokazuje żebym się zatrzymała. Ma dla mnie wstążkę, która zawiązuje na kierownicy mojego motocykla – na szczęście.

Odwiedzam też Adventure, które pomaga Ukraińskiej młodzieży: https://www.facebook.com/niepublicznaszkolaadventure/posts/pfbid032aw3BJrrej7uSwAczUh2iiYhT3Jmz9GPctBAjGUgVWHpWi6LRbE3uqavxKqv24JVl  

I skoro o pomaganiu mowa. Pojechałam do Hotelu Jantar w Ustce, by podziękować za wielkie wparcie, jakie Pani Anna Ćwigoń-Słomkowska okazała zapraszając i goszcząc u siebie podopiecznego, wraz z jego rodziną, Fundacji Śląskie Hospicjum Dla Dzieci Świetlikowo. Do takich ludzi warto przyjeżdżać na wakacje! (https://jantar-ustka.pl/).

Potem było spotkanie z TV Słupsk: https://www.youtube.com/watch?v=-s6R8zMCfrs (17sta minuta),

z Paniami w banku i Panami w telekomunikacji, bo często mi pomagają, gdy jestem daleko. Jak zawsze poszłam też do mojego ukochanego kina, a później… A później to już chyba ze zmęczenia – ruszając motocyklem zapomniałam ściągnąć blokadę z koła… i co? O dziwo klucze, które potrzebowałam do rozwiązania problemu miał fotograf, a pomocną dłoń dostałam od lokalnego motocyklisty.

Ps. Od dziś blokadę zapinam na przednie koło 😊 i mam ją oklejona, przez zaprzyjaźnione wczasowiczki widocznym kolorem.